mj
Władze Bolkowa, podobnie jak Legnicy mogą odetchnąć z ulgą, aktualizacja programu rozbudowy dróg krajowych objęła również budowę trasy S3 pomiędzy dwoma miastami. Pierwotnie trasa miała prowadzić aż do Lubawki, jednak Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się odłożyć drugą część inwestycji na później. W bolkowskim urzędzie miejskim nikt nie kryje satysfakcji, jednak głośno mówi się również o potrzebie szybkiego podjęcia decyzji w kwestii budowy obwodnicy, która w sytuacji obecnej – gdy wiadomo już, że budowa S3 skończy się na węźle w Bolkowie – jest jeszcze bardziej potrzebna. – Wielu kierowców dojeżdżając do węzła Bolków będzie musiało przejechać przez miasto. To wiąże się ze znacznym wzrostem natężenia ruchu w mieście. Ratunkiem dla nas może być inwestycja planowana równolegle z budową trasy S3, czyli obwodnica Bolkowa – mówi Radosław Łukasiński, kierownik referatu gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, podkreślając, że pozwolenie na budowę obwodnicy zostało wydane w 2011 roku. – Ze strony samorządu załatwione są już wszystkie formalności, łącznie z wykupem gruntów, teraz czekamy już tylko na decyzję ministerstwa. Budowa obwodnicy będzie zarządzana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, my możemy teraz już tylko czekać. Pytanie brzmi, czy decyzja o budowie obwodnicy zostanie zatwierdzona – zaznaczył Łukasiński.
Losy legnickiego odcinka trasy S3 są dosyć burzliwe, zwłaszcza w ostatnich miesiącach. W grudniu zeszłego roku rada ministrów podjęła uchwałę zatwierdzającą zmiany w słynnym załączniku nr 5 do programu rozbudowy dróg krajowych. Z planów wykreślono odcinek drogi S3 z Legnicy do Lubawki i wpisano brakujący odcinek Południowej Obwodnicy Warszawy w ciągu drogi ekspresowej S2. Jednak, w przygotowywanym od stycznia, najnowszym projekcie załącznika nr 5 udało się uratować fragment trasy S3. Trudno powiedzieć, co wpłynęło na zmianę decyzji rządu, jednak samorządowcy nie mają złudzeń, że nie były to naciski, jakie próbowali wywierać na władze krajowe. – Z naszej wiedzy wynika, że wciągnięcie trasy S3 na listę planowanych inwestycji w minimalnym stopniu wynikało z protestów i interwencji samorządowców. Niestety cały proces koordynacji działań związanych z inwestycjami drogowymi działa bardzo źle, przynajmniej z punktu widzenia samorządów – wyjaśnił Łukasiński. Jak tłumaczy urzędnik, kiedy zapada decyzja o inwestycji, samorządy stawiane są praktycznie przed faktem dokonanym. Oczywiście prowadzone są rozmowy, jednak spotkania organizowane przez GDDKiA przy okazji realizacji dużych inwestycji mają raczej formalny charakter. – Przykładowo nasze uwagi do S3 zostały uwzględnione w minimalnym stopniu, jeśli w ogóle. Jest to zła sytuacja, ponieważ nasze propozycje nie wynikają ze złej woli, chcemy pomóc, bo przecież samorządom również zależy na inwestycjach drogowych. Rzecz w tym, że staramy się uwzględniać realne potrzeby mieszkańców, których budowa drogi dotyczy bezpośrednio – powiedział Łukasiński.